Sipkey |
Wysłany: Pon 22:36, 24 Kwi 2006 Temat postu: |
|
Ja miałem raz taka okazje, a było to tak...
Wracam z wakacji ( nie musze wspominac, że zbliżająca się perspektywa nie poprawiała mi humoru i wyzywałem na wszystko wiec teraz też sobie powyzywam ) i przed moim samochodem ( jeszcze wtedy Maluszkiem ) jechał drugi Maluszek którym kierowała pewna kobieta... nie dość, że sie wlokła ( zreszta tak jak i my -Maluchem nie da się nie wlec ) to jeszcze sprawiał wrażenie niedouczonej blondynki, która na pytanie: "co to jest kodeks drogowy?" odpowiada na pytanie "To jakiś romans?". Tak więc za nami zbliżała się z sasiedniego pasu Corsa B 5d ( dziw, że jeszcze pamiętam ) i sypała ostro koło 160-170 km/h. I jak nas wyprzedzała ( ta Corsa ma sie rozumieć ) to ta kretynka z Malucha (biedny samochód) wrzuciła kiedynkowskaz i chciała skrecać w droge podrzedną. Boski pomysł skręcec w lewo bezposrednio z prawego pasa w dodatku jeszcze jezeli na lewym pasie wyprzedza cię 2 razy większy i 2 razy szypszy samochód. I na wyskosci mojego tylnego okienka usłyszałem duże BUUUM, trzask i dźwięk potłuczonego szkła. Normalne, że kierowca Corsy nie zdąrzył zachamować, bo ta kretynka w ostatniej chwili skręiła. Odjerzdzajac zobaczyłem jak biały Maluszek nie ma pyska a Corsie nic sie nie stało ( no może kilka zadrapan i nic wiecej ) Jak mój starszy pomstował na te debilke. Jakby ją tylko obróciło zarobiłym w bok i mój niebieściutki, piekny Maluszek mógłby nie dotrwac do dzis ( no przynajmniej w takim stanie ) Pojebana kretynka, dz...*, sz.... *, p....* zniszczyła fajny samochód tylko dla tego, że nie chciało jej się spojrzec w lusterko. Pamiętajcie cos takiego istnieje i nalezy z tego korzystac
* jako moderatorowi nie wypada mi przeklinac ale na taka wariatke nie szczedziłem więc to co przeszło to było a reszta została ocenzurowana ( a szkoda ) |
|
Sipkey |
Wysłany: Pon 22:22, 24 Kwi 2006 Temat postu: :( ...............Ból niemiłosierny...................... :( |
|
Napewno każdy z was widział kiedys jakiś wypadek i wie, że ogrom zniszczen jest.... ogromny, nie ma co ukrywac, że łezka się w oku kreci jak widzi się tony pogiętej blachy Ale czasami zdarzaja się wpadki i drobne stłuczki. Zawsze jest żal samochodu a tymbardziej ludzi ( żalezy jakich ) którzy nim jadą... Napiszcie coś o własnych doswiadczeniach, otarciach, zadrapamiach lakieru lub jak chcecie o czyms bardziej poważnym ( MAt licze na ciebie). |
|